Milenka jest już z nami prawie pół roku, a ja wciąż nie mogę się nadziwić, dlaczego w większości pytań o moje podwójne macierzyństwo pojawia się jakiś negatywny podtekst.
– „Przejebane tak z dwójką, co nie?” – pytają co bardziej współczujący i z góry zakładają, że będę narzekać. Jakże wielkie jest później ich zdziwienie, gdy trochę z przekory lecz wcale nie mijając się z prawdą, odpowiadam:
– „No co ty!? Jest cudownie! Jeszcze nigdy nie byłam szczęśliwsza…”