Co tu dużo pisać. Na Instagramie to co na co dzień, czyli dzieci, zdrowe żarełko, coś do zabawy, coś do czytania, trochę ruchu i dużo miłości między wierszami (zdjęciami).
Było też w styczniu kilka potknięć i jedno spore rozczarowanie, ale tego już na zdjęciach nie widać. Powiedzenie „nie mierz ludzi swoją miarą” nabrało dla mnie nowego znaczenia, gdyż okazało się, że można w ten sposób przypisać komuś DOBRE cechy, których nie posiada i nieźle się na tym fakcie przejechać.
Plany, w których ja i dzieci zjeżdżamy w lecie do Polski są już nieaktualne. W kwietniu wracam do swojej dawnej pracy na magazynie i pewnie przyjdzie nam tu zostać jeszcze rok, albo dwa…
Czas pokaże.