Przeleciał mi ten marzec jak z bicza strzelił. Najpierw troszkę chorowaliśmy, potem był mój tata, następnie znów troszkę chorowaliśmy, a jutro już kwiecień i mój powrót do pracy. Mam nadzieję, że szybko uda mi się odnaleźć w tej nowej sytuacji i zorganizować wszystko tak, żeby blogasek zbytnio nie ucierpiał…
Trzymajcie kciuki i pamiętajcie, że jeśli nie ma mnie tutaj, to pewnie lansuję się gdzieś na Insta albo na Fejsie!
Całuję Was mocno :*
I już tęsknię…
😉