Moje wyzwanie na Marzec.

Styczeń upłynął mi pod hasłem grypy i szpitala domowego; luty nie dość ze krótki, to jeszcze z feriami i tłustym czwartkiem, aż w końcu zawitał do nas marzec, a wraz z nim mobilizacja oraz chęć do uporządkowania swojej przestrzeni, przebudzenia się i zmian. W powietrzu wyczuwalne jest już pierwsze tchnienie wiosny, dni staja się coraz dłuższe i cieplejsze, ptaki ćwierkają z rana jak oszalałe, a wszystko wokół zieleni się i zrzuca resztki zimowego snu z powiek. Tak, marzec to zdecydowanie najlepszy czas na wychodzenie z ukrycia, inicjowanie nowych projektów i zaczynanie od nowa. Wystarczy wsłuchać się w zew natury i podążyć za odwiecznym rytmem życia, aby wszystkie inne napędzacie i sztuczne motywacje przestały nam być potrzebne. Ja poczułam już ten zryw oraz nawolywanie cala sobą i nagle zupełnie zrozumiałym wydal mi się fakt, że wszystkie moje postanowienia noworoczne kończyły się fiaskiem już na samym początku. Zima to czas regeneracji, zwolnienia tempa i odpoczynku, a wszelkie działania wymagające sporego nakładu energii winny rozpoczynać się wiosna. Po dekadach robienia wszystkiego na opak, aż chce się wykrzyknąć „eureka!”

No ale do sedna.

Moje wyzwanie na marzec, to zlepek wszystkich mniejszych i większych postanowień, do których regularnie powracam oraz kilku rzeczy, które chciałam sprawdzić na sobie, ale ostatecznie nigdy się do nich nie zebrałam. Prokrastynacja to moje drugie imię, a znakami rozpoznawczymi są chaos i brak zorganizowania. Jako zodiakalny Strzelec ponad wszystko cenie sobie również wolność i spontaniczność, a życie z lista w ręku zawsze kojarzyło mi się z nuda i ograniczeniami. Jednak im dłużej się temu przyglądam, tym więcej widzę luk i nieścisłości w swoim dotychczasowym rozumowaniu i coraz bardziej ciekawi mnie, jak bardzo zmieniłaby się moja codzienność, gdyby zagościło w niej odrobine rutyny i… nudy?

Do swojego wyzwania podejdę trochę jak do zabawy rodem z programu „Zamiana zon”, bo polegać będzie ono na próbie wcielenia się w kogoś, kto dzięki zorganizowaniu i wytrwałości stal się człowiekiem spełnionym i ponadprzeciętnym. Przeczytałam w swoim życiu wiele biografii, obejrzałam wiele szkoleń dotyczących zarzadzania czasem i zasobami, znam różne metody i techniki jakim posługują się ludzie sukcesu, ale jest to wiedza czysto teoretyczna, której nigdy nie udało mi się sprawdzić w praktyce. No bo któż normalny wstawałby z własnej woli o 5 rano tylko po to, żeby poćwiczyć, pomedytować i rozpisać sobie plan dnia, z którego wykonania rozliczałby się kilkanaście godzin później przed samym sobą? Niby fajnie, ale jednak nie dla mnie, myślałam za każdym razem, gdy napotkałam się na ten schemat postepowania i właśnie dlatego, tak z czystej przekory, postanowiłam uczynić go swoim motywem przewodnim na ten miesiąc.

Przez cały marzec, począwszy od jutra, zamierzam wstawać o 5 rano (dni powszednie), ćwiczyć jogę, medytować, tworzyć listy zadań na konkretny dzień, działać logistycznie i postępować według planu. Przez cały marzec zamierzam maksymalnie skupić się na działaniach związanych z rozwojem mojej firmy, jak również odgruzować swój dom i ogródek, regularnie odwiedzać siłownię i trzymać czystą michę, zrezygnować z alkoholu (nie licząc planowanego na 9 marca wyjścia z dziewczynami), wypijać minimum dwa litry wody dziennie i zrobić jeszcze kilka innych rzeczy z rodzaju „powtarzają ta czynność przez x czasu i zobacz co się stanie”.

Miesiąc pełnej mobilizacji, hardcoru i kumulacji postanowień.
Eksperyment.
Wyzwanie.
Zabawa?

Jestem gotowa!!!
Chcesz się przyłączyć? 😉

(całość relacjonować będę na Instastory i na Facebooku, a po zakończeniu wyzwania napisze na blogu obszerny tekst z podsumowaniem)

/ / / /

Style Selector

Colors

Layout Style

Patterns for Boxed Version

Images for Boxed Version