A poprzednie części przeczytane? Jeśli nie, to proszę szybko nadrobić zaległości i dopiero wtedy wrócić na tą stronę 😉
– Słucham? – odepchnął mnie delikatnie, spoglądając z zaskoczeniem w moją twarz.
– Pytam, dlaczego mówią na Ciebie Szakal?
– To długa historia. Zbyt długa na dzisiejszą noc, tym bardziej, że właśnie wychodzisz.
– Że co!?
– To, że koleżanka Cię woła – wskazał w kierunku wyjścia i to był koniec naszej rozmowy.
Faktycznie, przy drzwiach stała Mariola i przynaglającym gestem, machała w moją stronę. Mała afera przy barze odwróciła jej uwagę od Sławka i przywróciła trzeźwość myślenia, bo gdy tylko do niej podeszłam, wsadziła mi rękę pod ramię i niemal wypchnęła za drzwi. Poddałam się temu bez sprzeciwu, żeby nie wzbudzać dodatkowej sensacji, ale w myślach wyzywałam ją od najgorszych i targałam za tlenione kudły.
– Co ty wyprawiasz!? – krzyknęłam oburzona, gdy tylko znalazłyśmy się poza zasięgiem ciekawskich spojrzeń.
– Ja!? Chyba co ty wyprawiasz!? Obściskujesz się z gościem o twarzy mordercy, prowokujesz bójki i jeszcze masz pretensje!? Powinnaś mi raczej dziękować, że Cię stamtąd wyciągłam, bo kto wie, jak mogłoby się to dla Ciebie skończyć!
– Nie bądź śmieszna, nic strasznego się nie działo! Koleś stanął w mojej obronie, a potem pocieszał, bo myślał że się przestraszyłam, więc o co tyle szumu?
– Ty bardzo dobrze wiesz o co i nie probój mydlić mi oczu, głupimi wymówkami! Twój dziadek myśli, że jesteś teraz u mnie, więc chyba mam prawo czuć się odpowiedzialna i dopilnować, żeby nic Ci się w tym czasie nie stało?
Tym pytaniem, wytrąciła mi z ręki wszystkie argumenty, więc żeby zakończyć kłopotliwy dla mnie temat, przyznałam jej rację i już słodziutkim głosem spytałam:
– Jak się mają sprawy ze Sławkiem?
Reszta drogi upłynęła mi na wysłuchiwaniu odpowiedzi.
Tej nocy nie zmrużyłam już oka. Na zewnątrz zrobiło się jasno, a moje myśli wciąż wypełnione były Szakalem i analizą wydarzeń poprzedniego wieczoru. Zastanawiałam się, jakim jest człowiekiem, jakie tajemnice skrywa, czy ma kogoś i przede wszystkim, czy też wzbudziłam jego zainteresowanie? Pytanie rodziło pytanie, a im więcej było niewiadomych, tym silniej rosło we mnie przekonanie iż zrobię wszystko, by spotkać się z nim ponownie. „Tym razem jednak, będę na to gotowa i rozegram wszystko po swojemu” – przekonywałam sama siebie, kiedy nagle rozdzwonił się Mariolkowy telefon. Widząc, że śpi jak zabita i na pewno nie odbierze, sięgnęłam po niego w celu wyciszenia i niemal spadłam z łóżka, ujrzawszy na wyświetlaczu swój numer. Czym prędzej wcisnęłam zieloną słuchawkę i niby zaspanym głosem, wychrypiałam sexowne:
– Halo?
Pomimo ogólnego zmęczenia, mój umysł zadziałał wyjątkowo sprawnie i wystarczyła mu sekunda, żeby rozwikłać tą zagadkę. Szukając w torebce chusteczek, musiałam wyjąć komórkę i położyć ją na barze, a następnie zapomniałam jej zabrać, kiedy w pośpiechu opuszczałam lokal. Co za tym idzie, istniało duże prawdopodobieństwo, że osoba, która weszła w jej posiadanie, jest tą, o której właśnie myślałam.
– Halooo? – powtórzyłam melodyjnie, nie uzyskawszy odpowiedzi, na wcześniejsze zawołanie.
– Cześć mała, obudziłem Cię?
Chcecie więcej? 😀
No to klik: Wygrzebane z szuflady #4